Po prostu.
Bo to niby zmiany.
Bo po prostu i bez przyczyn chcę być inna
niż opiewające mnie osoby, pełne uniesień i
trwogi. Po prostu i już- nie dociekam
dalej- dlaczego i po co, bo to chyba
zbyteczne wiedzieć. Na codzień różne maski,
nowe przebrania, otoczka też nie stara.
Wszystko dokładnie przemyślane nocami i
dniami, które od góry do dołu wypełnione
bezpłomiennymi kolorami. Nawet "szary" tak
często stosowany wyblakł w ustach
codziennych ludzików, którzy zmęczeni;
pracą,
rodziną,
brakiem- pieniędzy, miłości,
przyjaźni...
marnotrawią chwilę prawdziwej
szczęśliwości.
Czy tak trudno pojąć im mój umysł, który
wyrywa się zanadto do życia tętniącego? Czy
zawsze nierozumiane będzie z góry
niechciane, przez kochanych, tak bliskich
przecież, odrzucane. Czy porwać się na to z
łatwością leniwca[?] A może walczyć jak
tygrysica o swoje mniemanie, tudzież
wolność[?]
Tak! Wyrywa się serce z młdawej niewoli
krzycząc najgłośniej jak potrafi.
Nie! Drze mordę nieomieszkanie rozum, który
w swej logice i prawdzie zgubił sam
siebie.
A jednak wszystko to wina ludzi, chcę
mówić. Oni zmieniają;
skreślają,
ubóstwiają,
wybierają.
Nie mi to pojmować, rozważać.
Szanować- na to słowo oddaję swą godność.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.