Po smierc
Wedrujemy, poki nie spotkamy na drodze smierci...
Biegne po prostej, asfaltowej drodze
Przede mna las i liscie zesuszone
Slysze cisze, moja ulubiona piosenke
Widze platki kwiatow pokruszone
Podazam tam gdzie zew swiatla
Za mna mgla, wiec sie nie obracam
By odzyskac promienne sny utracone
Jak tylko potrafie sciezke swa skracam
Ile jeszcze musze przejsc drogi?
Poki tu jestem bede wedrowac?
Ile jeszcze krokow trzeba postawic?
Tyle ile trwa zycie,
bo nie mozna sie nigdzie schowac…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.