Po śmierci...
Wszystko zaczęło się od tego, że umarłam…
Idę schodami w dół,
Podążam ciemnym tunelem,
Ale gdzie ja idę?
Tego nawet nie wiem.
Dochodzę do bramy,
Strażnicy po bokach,
Nie chcą przepuścić,
Mam w wodzie się kąpać.
Czemu płynąć muszę
Przez te wody piekielne?
By ocalić duszę?
Cierpienie to niezmierne.
Lecz cóż mam począć,
Taka już moja dola,
Charonie, pozwól przeżyć,
Lecz Charon chce obola.
Zapłaciwszy mu daninę,
Rozpoczynam podróż długą.
Czy przeżyję? Tego nie wiem,
Ale dowiem się niedługo.
Tu przy porcie Cerber czeka,
Przepłynęłam już z Charonem.
Co gorszego na mnie czeka?
Serce bije ciężkim dzwonem.
Przekupiwszy psa piekielnego,
Przeszłam sądy i katusze,
Teraz prędko do Hadesa,
Uratować swoją duszę.
Hadesie drogi, panie podziemi,
Pozwól nie iść do Tartaru,
Ocal mnie przed męką cieni,
Daj, choć słońca trochę daru.
Nie uraczył mego serca,
Dobrą wieścią, lubym życiem,
Teraz mnie do piekła wtrąca,
Koniec ze mną, koniec z byciem.
... ale niektórzy mówią, że po śmierci jest nowe, lepsze życie... czy aby na pewno??
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.