Po Taize 2013- Dzień szósty
"Po Taize 2013-Dzień szósty".
04.07.2013r. czwartek 13:15:00
w Taize w kościele
Po Taize 2013- Dzień szósty
Taize to jest takie miejsce,
Do którego powracać się chce,
Więc powracam raz po Az
I jestem tutaj już czwarty raz.
Jak Bóg pozwoli i dożyję
To znów tu przybędę.
W tym, czy innym gronie,
Ale na pewno w modlitewnym tonie.
I wiem, że zawsze i wszędzie
Atmosfera Taize ze mną będzie.
15:27:00
Takie powyższe rozważanie
Powstało na polaków spotkanie.
Dziś dzień wesoły,
Robię znów fotosy,
Też na zamówienie,
Mimo, że potrzebne mi profesjonalne
przeszkolenie.
Po południu zaczęło robić się w końcu
ciepło,
Więc tym bardziej jest wesoło.
Donoszą z kraju nad Wisłą,
Że upały tam są,
Że jest czterdzieści stopni Celsjusza,
Oj jak takie ciepło mnie wzrusza.
Teraz trwa wprowadzenie biblijne,
A ja mam myśli zupełnie inne,
Bo zajmuję mnie coś, ale i ktoś.
Pan Tadeusz się śmieje,
Bo widzi, że jestem w kościele,
A nie do końca w tej części,
W której angielska mowa chrzęści !
Ona jest fajna
Taja polska taka ładna,
Ale nie wiem,
Ale może się dowiem,
Cz y ona mi odpowiada,
Mimo, że ładnie się uśmiecha.
Zauważyłem u niej coś,
Dowiedziałem się coś
I teraz mam do zgryzienia rozterek kość.
Teraz piszę na bieżąco ,
Tak na gorąco,
Bo tak się właśnie na dworze robi,
I znów bardziej widoczne będą jej nogi.
W kościele sprzątają,
Również na organach przygrywają,
Niektórzy w obcych w obcych dla mnie
mowach
Mówią i przelewają to, co akurat mają w
swych głowach.
Są też tacy, którzy śpią
Lub przynajmniej leżą!
Ja siedzę i piszę
I przelewam wspomnień kliszę!
W nocy między dniem piątym, a szóstym
W kościele był mały dym,
Bo jakiś typ tak brzydko się wysłowił,
Że wielki szok na wszystkich zrobił.
Paweł na gitarze grał
I prawie każdy śpiewał
I w ten sposób cały kościół się
wypełniał.
Radością i śpiewem
No i aromatycznym nastrojem.
I obecnością Bożego Ducha,
Który przemawiał nam do serc i do ucha.
20:08:00
Było spotkanie Polaków z bratem Markiem
Udało ono się no całkiem, całkiem.
Po kolacji, do której Słońce wtórowało,
Bo w końcu w pełni się pokazało
I wszelkie chmury rozwiało!
Byłem na damskiej dzielnicy,
A one, damy w spodniach i spódnicy
Jak zawsze miło przywitały,
Bo nawet coś zażartowały,
Ale ja mam całkiem inne nastawienie
I za pewnie niektóre z nich także do
mnie!
Później udałem się na spacerek
Po smaczny, zimny soczek,
Ale omyłkowo
Z automatu mi wypadło
Coś co się coca cola nazywa,
Wypiłem ją do końca.
I wpatruję się w blask Słońca,
Ale nie tylko, bo i w blask dziewczyn
wokoło.
Siedzę teraz koło
Damy być może z Azji,
Która zupełnie tak jak ja
Pisze, zapewne to, co ją zrusza.
Długie dzisiejsze wspomnienie,
A to dlatego, że poprzednie
Były spisane po czasie,
A więc, w pewnym stopniu zweryfikowały
się.
W kościele ludzi coraz większe tłumy,
A ja wciąż wypatruję żony.
Nie jestem poszukiwaniem znużony,
Ale chyba tym miejscem odurzony.
Jak wrócę do kraju, do domu
To znów zagości smutek, a ja nie powiem o
tym nikomu!
I pewnie dla niej mój szlaczek coś dziwnego
przedstawia
Powiedzcie sami,
Czy mam pisać dalej?,
Bo kto do końca przeczyta,
Gdy zajmie to pół notatnika.
Zapewne In dziś w nocy
Będę u Boga szukać pomocy.
Piszę szybko, bo mam natchnienie
I po to, by skończyć nim modlitwa
rozpocznie się.
Dziewczyny ładne holki,
I cóż, że crazyolki
Skora każda z nich, a do tego i ja
Nadajemy na innych falach uczuć radia.
Mógłbym pisać nieskończenie,
Tak bardzo wiele,
Ale z racji, że jestem tak bardzo w
kościele
To może na razie zakończę,
Bo przyszły dwie dziewczyny
I się koło mnie dosiadły.
Kolega przyszedł
I koleżanki zabrał,
Głupio, by było, gdybym się znów do Azjatki
dosiadł,
Więc zrobiłem luźniejszy przysiad
I piszę dali,
Bo czuję jak płynę na przypływu fali
I, że zaraz się coś we mnie rozwali!
Wiem, będzie to myśl nieskończona,
Gdyż może w to wolne miejsce dosiądzie się
wymarzona żona.
Z prawej Niemcy, z lewej francuzi,
Ile cer, ile pięknych buzi?
21:30:00
I w czasie, gdy kończę to pisać,
Nagle dopada mnie piękna napaść,
Bo dosiada się taka dama,
Która chyba jest sana.
Siedzieliśmy obok siebie
Ja wiedziałem, że chcę, że muszę z nią
rozmawiać,
Ale wtedy nie wiedziałem jak.
Po modlitwie wszyscy zostają
I ojca Alojza słuchają.
Ja ruszam za tą damą, być może, że
Niemką,
Bo po niemiecku kartki miała
I je czytała,
Ale ona poszła do brata Alojza
I mi z oczu znikła,
Ja wyszedłem z kościoła
I po chwili wiedziałem i czułem, że coś
zgubiłem,
Ale jakbym szedł za nią w tłum
To może bym w innej sytuacji był,
Ale bym wyszedł na takiego,
Co niewiadomo co!
Często nasze oczy się spotykały
I jakby do siebie przemawiały.
Nigdy nie miałem tak silnej potrzeby,
By uśmiechnąć się i powiedzieć coś do
drugiej osoby.
Ona widać miała tak jak ja większą wadę
wzroku ,
Bo już na pierwszym kroku
Widać było to, że ma grube szkła, w
okularach,
Dziewczyna taka, że ach!
Może to była ta od darmowego
przytulania,
Bo ja wtedy, jak tamtą damę przytuliłem
To cos wspaniałego poczułem.
Modliłem się o żonę,
A ona dosiadła się.
Ruszyłem za nią, gdyby wyszła kościoła
To bym rozpoczął rozmowę, oj jaka wielka
szkoda!
Może ktoś ode mnie z grupy
Mi pomoże ją poszukać,
Może zdołam ją poznać
I kontakt rozpocząć
Nim będę musiał wyjechać.
I za Taize oraz za nią szkol achać!
Boże jaj mi ją znaleźć,
Ty wiesz, ze potrafiłbym ją mocno
kochać!
Chciałem uczynić wszystko, co w mojej
mocy,
Wiedząc, że potrzebuję Twojej pomocy.
I wiem, że ją zatrzymam,
Gdy ją na nowo otrzymam.
Ale cos sprawiło, że nie poszedłem
Za nią w tłum,
Panie czego Ty ode mnie chcesz,
Przecież dobrze wiesz,
Że kochać chcę
I chcę być choć trochę kochany,
Bo tak jestem smutny i samotny,
A moja rozmowa z Tobą
Jest mi jako z jedyną mocno kochaną
istotą.
Oby ta dama w kościele
To była ta sama od przytula cza,
Bo łatwiej może byłoby ją znaleźć,
Ona w kościele tak jakby przysypiała,
Więc wstała,
Bo prawie, a by się na mnie położyła.
A ja nie miałbym nic przeciwko,
Bo czułem coś takiego, że sam wpadłem w
zdziwko.
Co robić iść po kościele?
Może nadal tam, gdzieś jest?
Pewnie ją nie dojrzę,
Bo sam źle widzę,
A w kościele ciemno,
Koło mnie siedzi inna pani z południa
europy,
A ja chcę tamtej, która miała długie
włosy
I była dość wysoka.
23:20:00
Zapis z dzisiejszego dnia
Tak jak ma myśl rozwlekła
Musi być obszerny,
Gdyż to ona ogarnia moje sny,
A ja czuję, że znów coś zgubiłem,
Że znów szansę utraciłem
Takie deja vu,
A miały być do uczuć otwarte drzwi!
Jak by to wyglądało,
Gdybym w czasie modlitwy zagadał
I jej coś tam opowiadał?
Chc8ałem poczekać,
A ona chociaż nie chciała uciekać
To ja zgubiłem ją
I już może nie spotkam ją!
Panie Boże wszechmogący, wszechwiedzący,
Ty wiesz jak sytuacja będzie wyglądać,
Gdy zdecyduję się ten wiersz do internetu
dodać.
Wszyscy wtedy poznają,
Może mnie na tą okoliczność niektórzy już
teraz wyśmiewają,
Kiedyś me serce pęknie
I nie będzie już tak pięknie,
Tylko Bóg i wiara trzyma mnie w całości,
Bo poza tym jestem rozbity,
A która, by chciała mnie poskładać w
całość
I przyjąć mych uczuć wcale nie małość.
Nim światło znów w kościele wyłączą
I automatycznie me rozważanie skończą
To zapiszę słów jeszcze kilka,
Bo ma Miłość dla niej byłaby co najmniej
jak Milka!
Dziś dwa razy na tych samych schodach się
potknąłem
I kostkę nadwyrężyłem
I teraz ona mnie boli,
A zauroczenie wcale nie przechodzi!
Wczoraj było darmowe przytulanie,
A dziś zauroczenie, albo zakochanie,
Albo Dobry Bóg zesłał mi przyszłą żonę,
A ja znów z jakiegoś powodu szansę nie
wykorzystałem,
Mimo, że zagadać chciałem!
23:50:00
Teraz, gdy inni śpiewają
To mi łzy spływają
Mi myśli znów napływają,
Że mogłem jej kar tytkę napisać
I dać do przeczytania,
Jak Bóg da szansę to ta szansa
Na pewno nie będzie zmarnowana!
14.07.2013r. Niedziela 11:42:00
Po czasie wiem, ze szansa była,
Że szansa została wykorzystana,
Tyle, że inna równie wspaniała,
Z Białorusi Dama niedaleko usiadła
W pustym kościele następnego ranka,
A ja po chwili zawahania,
Mówię sobie nie będzie mi darowana
Ta znów niewykorzystana szansa,
Więc podszedłem, zagadałem
I kogoś wspaniałego poznałem.
Teraz kwestia, czy plany wypalą,
Czy moje atomy do niej na Białoruś
pojadą.
Oby tak było,
Oby na stałe coś pięknego się zrodziło,
Bo to, co było przez ten pewien czas w
Taize
Było takie prze wspaniałe!!!
Komentarze (2)
Jan ma rację...Boże zlituj się nad nami...
,, Boże jaj mi ją znaleźć ,,.
Bóg nie robi jaj, za to Ty w każdej swojej tyradzie
robisz z siebie jaja! Dobrze Ci tak?