Pocieszenie w ciemności.
Na dworze jest ciemna noc,
ja mam na sobie czarny koc.
Z bezsennością dyskutuję,
dlaczego mnie wciąż prześladuję.
Nie mogę spać,a więc się wsłuchuję,
co mi się w mojej głowie kotłuję.
Nagle czuję, że wszystko wiruję,
powoli odlatuję, w otchłań nicości.
Dostaję pęd do wolności.
Tutaj ufam ciemności,
od której w rzeczywistości,
ze strachu miewam mdłości.
Wcale mnie nie przytłacza,
jakąś dyskretną opieką otacza.
Pozwala mi troche odpocząć,
rozwinąć skrzydła i latać.
Daję się ponieść i jestem jej oddana,
chciałabym, żeby to trwało
do samego rana.
Smak lekkości i wolności sprawia,
że nie chcę wracać do codzienności.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.