I poczuję motyle.
grześ
Upłynęły kolejne dni
wśród rozmyślań w mojej głowie.
Jedne dobre, drugie mniej
z toczeniem łez po policzkach.
I znów nadzieja wyłoniła się,
jakby z bagien powstała
i z tych mgieł twarz swą pokazała.
Teraz po przebudzeniu
i cichym szeleście rzęs
otwieranych oczu na powitanie świtu
nie odczuwam lęku przed czasem,
bo jesteś TY, chodź oddalony.
Za kilka upływających chwil
dotkniesz mnie
delikatnością swojej dłoni
a ja znów złożę pocałunek
na ustach twoich
i znów motyle poczuję w sobie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.