Pod osłoną nocy
a kiedy noc tak piękna jak ta
pocałunku powiew przynosi
wypływam bez wioseł ufnie wpław
potokiem przejrzystych zaprosin
tańcem wiatru welon łopocze
syty grzechem pożądania skrzy
pod nim ciała niczym węgorze
w nagości wijące - ja i ty
wszechobecny zapach różany
przy wargach edenu w rozkwicie
niczym kochanek do raju bramy
oniemieniem tuląc obficie
gdy sztandarem jest moskitiera
polem bitwy płonące łoże
każdy dotyk chęć poniewiera
pieszczot skutkiem licznych pomnożeń
autor
Arturro
Dodano: 2020-08-18 13:44:07
Ten wiersz przeczytano 1879 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (32)
Świetny.
Aleś wysmażył befsztyk - żarem wszystko płonie. Udany
erotyk.