Pod powiekami
Pod przymkniętymi powiekami jest dom, mój
magiczny dom
Sofa przykryta marzeniami, tańczący kurz
sczytanych stron
Na stole micha owoców pragnień i
rozrzuconych sztućców ład
Ściana obrazów, które banalnie przykleją
uśmiech do moich warg
Pod przymkniętymi powiekami jest wiatr co w
tańcu porwał deszcz
I na podłodze grzechu kamień, strzaskane
oczy pełne łez
Są oczy ślepców bielmem krwawe,
napędzających rzeki nurt
I dłonie prośbą całkiem nagie, zniszczone
słowa, zamknięty bunt
Pod przymkniętymi powiekami anioł z obrazu
jednak łka
Nadchodzi burza, posępne niebo, podam
parasol mu i płaszcz
Serce się toczy kamiennym traktem,
nieśmiało kwitnie piękny kwiat
Pod przymkniętymi powiekami ... taki ten
mój magiczny takt
Otworzę oczy, wyjdę ze snu
By wiatr mych myśli owiał mnie znów
W realność wstąpię, bo wierzę że
Na miękkiej chmurzę utulę Cię
Pocałunkami zgaszę mrok
I gestem oczu otworzę noc
Wyszeptam gwiazdom zaklęcia treść
Niegodny Ciebie by zbudzić dzień
Na tajemnej polanie, w tajemnym lesie stoi opuszczony dom i tylko odkryć jego tajemniczość.
Komentarze (4)
Czytałam na jednym oddechu - niczym piękną baśń!
Brzmi jak piosenka- naewt ma w sobie jakąś ukrytą
melodię;)
Pomimo błędów uważam , że wiersz ten jest dobry, pełen
czułości , miłości i spokoju.
no i co tu napisać...pięknie i magicznie porostu :)