Podążasz za mną na dno
Przetrwać dzisiejszej nocy -
Może i spadam na dno,
Lecz wszystko dokoła dąży do upadku.
Zbyt ciasno - duszę się,
A gdy patrzysz, jak się czołgam,
Czekasz na więcej.
A twoja panika sięgnie szczytu,
A nawiedzona krew zgęstnieje dzisiejszej
nocy.
Bo ja nie chcę, żebyś mi wybaczył.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Przetrwać dzisiejszej nocy -
Widzę, jak się odsłaniasz,
Więc powinniśmy zabić
To konstruktywne myślenie.
Już dobrze.
Kiedy twoje emocje cię oszukają,
Moja silna wola zwycięży.
A twoja panika sięgnie szczytu,
A nawiedzona krew zgęstnieje dzisiejszej
nocy.
Bo ja nie chcę, żebyś mi wybaczył.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Nie będę się powstrzymywać
Od patrzenia, jak tracisz cały sens.
Nie mogę ci tego wynagrodzić -
To więcej niż mogę ci dać.
A twoja panika sięgnie szczytu,
A nawiedzona krew zgęstnieje dzisiejszej
nocy.
Bo ja nie chcę, żebyś mi wybaczył.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Podążasz za mną na dno.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.