Podpal moją duszę…
*****
… więc chwyciłeś mój uśmiech ulotny
Na ławce w Ginsheim przemawiałeś
wzrokiem
wiatr rozgonił słowa nie zdążyłam złapać
może zakiełkują wiosennym szaleństwem
Ren zimnofalisty czcił słońce, napraszał
się styczniem
wzrok łabędziej pary krzyczał
zatęsknieniem
a jeszcze
nieśmiało i czasem niechcący
zamknęłam się w sobie jak spłoszona
kaczka
Wspólny błękit nad nami, chwile łechcą
miłośnie
a my ssiemy bliskość z chłodnego
powietrza
głuche dzwonki celowo i czasem niechcący
na gałązkach klonu drżą z podniecenia
… więc chwyciłeś mój uśmiech ulotny
Czuję chyba mrowienie powyżej i niżej
umysł upijam myślami, co może być dalej?
Zadrżałam od jego dotyku,
delikatna, bezbronna ta miłość,
czy umiem ją celebrować?
Nad Renem było błoto wśród traw ukryte
kroczymy w domysłach, skrzeczą sroki!
być może
pachnie uczuciami jak łzą szczęśliwą
– Powiem, gdy będę gotowa na miłość.
J.G.
Komentarze (9)
Cudnie.. :)
Przepięknie o tęsknocie duszy,
z ogromnym podobaniem wiersza,
pozdrawiam serdecznie:)
Pięknie!
Treściwie, metaforycznie... i lirycznie.
Tytuł dopełnia puentę.
Serdeczności przesyłam i pozdrawiam noworocznie!
Wszystkiego, co najlepsze!
Wchodzenie w jakąś rolę jest zawsze ciekawe i
odkrywcze. Wcieliłam się tu w rolę peelki i powoli
odkrywałam te wszystkie emocje.
Jest w tym magia, magia poezji.
Lubię Twoje wiersze.
ładnie.
Wszystkiego dobrego. Zdrowia.
Z podobaniem.
Wszystkiego co Najlepsze w Nowym 2024 Roku, pozdrawiam
ciepło.
Wspaniałe zmysłowe wspomnienie spotkania - stanowiące
zauroczenie iskrzące miłością. Pozdrawiam cieplutko:)
Pięknie ❤️
Wiersz opisuje ulotną chwilę spotkania, pełną emocji i
skomplikowanych uczuć. Charakteryzuje ją zmysłowość,
zatrzymująca chwilę w opisie delikatnych dotknięć i
tajemniczych spojrzeń. Gotowość na miłość wydaje się
być stuprocentowa.
(+)