podsumowanie błahostki
czy pozwolisz kochany,
że zamknę coś w czasu ramy?
gdy już łzotok zatrzymany
dobrze, że mnie wtedy nie widziałeś
boże, w jednej ręce flaszka wódki
w drugiej garść wyraźnych wspomnień
przełykałam ciężko smutki.
długie chwile bezsilności, które
przeżywałam sama
papieros, dym, 4 razy ściana, jazz do
rana.
zbyt duże łóżko, głuchy telefon, ulotniony
zapach
-pustka po Tobie była nie do
wytrzymania.
to już wszystko za mną
po dwóch miesiącach nocy widzę światło.
i choć nigdy nie wymarzę cię z pamieci,
obraz toksyczny jak krople rtęci
nauczyły mój mózg jak promienie
przyciagać.
drżące, błyskające, z mej miłości
drwiące,
przez dwa miesiące.
Komentarze (2)
Zdarzają się zimni dranie, ale na każdego jest jakiś
bat; mówią, że wszystko wraca falą, jak bumerang, i to
co dobre i to ca złe.
Coś smutny ten debiut. ale co się źle zaczyna dobrze
się kończy...