pogoda uczuć...
zachmurzyło się w naszych uczuciach
spadło ich ciśnienie
wywiało gdzieś przyjaźń
coś się psuje między nami
obumiera
rozkładająca się miłość zatruwa
powietrze
dusimy się sobą
nasze serca biją wolniej
krew wytwarza coraz mniej testosteronu
jesteśmy żywymi trupami libido...
ale niech no tylko wzejdzie słońce
nadziei
niech się pojawi na horyzoncie ona
bogini w przezroczystej sukience
przepiękna jak zorza poranna
rozpromieni nasze serca
rozżarzy uczucia
a gorącej miłości nie będzie końca!
Komentarze (12)
Oby się rozpogodziło w sercach...
meteopaci też chcą kochać :)))
Zamyśliłam się,tak pięknie piszesz o miłości i
nadziei.Pozdrawiam serdecznie:)
melancholijnie ,z nutką nadziei o miłości, pozdrawiam
zatrzymujesz pobudzasz ku refleksji
pozdrawiam
Ciekawie ująłeś temat amplitudy uczuć,trafne
porównanie do pogody
z optymistycznym zakończeniem.
Miłego wieczoru życzę:)
Rozbudzasz wyobraźnię ową miłością:) Miło było
przeczytać:) Pozdrawiam:)
Ach ta zła pogoda, czemu wpycha się do życia, kiedy
nikt jej nie zaprasza.
Jest i pogoda uczuć w naszym życiu.
fajny ten poprzedni wiersz o ufo, ten tutaj kojarzy mi
się z Aurorą i Wenus. pozdrawiam
dobrze, że jest nadzieja
pozdrawiam
Dobrze, że wiersz się kończy optymistycznie :)