Pogrzebana odwaga
Opowiadam swoje myśli słońcu
przyzwyczajając się do ciepła
rozgrzane, rozżalone wargi
krzyczą niemo, szukają obcych uszu.
Ludzie: spokojny niepokój.
zaniedbane sumienia,
brudne dłonie i oczy,
martwe serca.
Wtapiajmy się w tłum?
Ja się boję, drżę
kołyszę oddechy w ramionach
i proszę o więcej.
Świat. Życie. Słowo.
Jesteście wielcy, niezastąpieni
a ja rzucam ironią
na prawo i lewo.
autor
stiefani
Dodano: 2007-07-25 22:49:34
Ten wiersz przeczytano 400 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.