pójdę sobie do piekła..
pójdę sobie do piekła, uśpię czujność
Charona,
wiosło wyszarpię mu z ręki, spojrzę w oczy
demona,
wszeteczny przejdę siedmiokrąg -
kontynuując wyprawę,
klnąc, co od wieków przeklęte, plugawiąc
to, co plugawe..
w ziejącym bezbożnie mroku
na czaszce Yorricka się potknę
przypadkiem,
hordom piekielnym dorównam kroku
i wyjdę, jak weszłam - ukradkiem..
pójdę sobie do nieba, uśpię czujność
Piotrową,
klucze mu z palców wykradnę, jak
błogosławione z ust słowo,
na wrzosach tarzać się będę pod bacznym
wzrokiem aniołów
i radość w swym sercu odnajdę, powstanie,
jak Feniks z popiołów..
a gdy tak pławić się zechcę w rozkosznej,
niebiańskiej pasteli,
czując, że zaraz, za chwilę się dusza od
krwi mej oddzieli
głos twój usłyszę z oddali, jasny, jak
słońca blask z rana:
'pofiglowałaś już sobie, więc wracaj tu do
mnie, kochana'..
zostawię piekło za sobą,
sielskie krainy porzucę,
do Nieba, które jest tobą
powrócę..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.