Pójdź, pobiegnij
Cześć. Idziesz gdzieś ze mną?
Znam parę miejsc gdzie można się udać,
Mam wyobraźnię przyjemną,
I nawet nie musimy iść spać…
To jak? Idziemy w prawo czy w lewo?
Wszędzie jest coś wspaniałego,
Tu krzak miłości, tam radości drzewo,
Pokażę Ci to… albo nie. Nie pokażę Ci
teraz tego.
Pędź za mną, nie oglądając się za
siebie,
I mimo tego, że Słońce razi nas w oczy,
Ja będę przed Tobą biegł i ochronię
Ciebie,
Będziemy tak biec aż do ciemnej
nocy…
A wtedy zatrzymasz się przy mnie,
Ja spojrzę Ci w oczy zmęczone,
Ty nie oglądając się już na cienie,
Położysz się na ramię gałęziami
zranione…
I tak nie idąc już nigdzie nie biegnąc,
Wreszcie pójdziemy tam gdzie chciałem,
Ty zaśniesz, ja zasnę, i tak po snach
stąpając,
Pokażę Ci to co pokazać Ci miałem…
Komentarze (4)
śliczny wiersz - ciekawy pomysł ładnie zrealizowany -
czysta przyjemność czytania.
Wzbudziłeś mój uśmiech :) i nie wiem dlaczego, ten
uśmiech pozostanie ze mną na długo...+
napisane bardzo ciekawie, lekko
Tak to jest to!
Wiersz możę odrobinkę bezładny w pierwszych wersach,
ale dalej, jak miód dla mojego ducha. Ambrozja dla
serca, a nektar dla czytających go ust.