Pojednanie
Nie tłumacz mi, co w życiu znaczę,
wiem ile mogę dać w miłości.
Słów oskarżenia nie wybaczę,
zbyt wiele czynią mi przykrości.
Szukasz określeń tak pokrętnych,
fałszem przebija każde zdanie.
Obraz malujesz w barwach smętnych,
nie tak wyglądać ma wyznanie.
Inaczej widzisz nasze światy,
odbiegasz od wskazanej drogi.
Gdzie błahe stają się dramaty,
przyjemnie mija czas ubogi.
Zaciekle bronisz swojej racji,
uparcie dążąc do kolizji
Zmień własne cele fascynacji,
co krążą blisko hipokryzji.
Nie tłumacz mi, wiem dosyć dużo,
walczyć wciąż muszę o przetrwanie.
Czemu twe słowa w końcu służą,
kiedy tak blisko pojednanie.
Komentarze (6)
ciekawa konstrukcja...
ale bardziej intryguje klimat wiersza
obopólna zgoda....zakopane topory wojenne czas pokoju
rozejm.....czas zakończyć chaos.....aby zapanował
spokój pojednywanie i miłosc...brawo....
Pojednanie to wola zrozumienia i kompromis. A tego w
tym wierszu nie ma. Jest tylko walka o własne racje.
To zły prognostyk na przyszłość. Ale wiersz niezły.
Popraw tylko błędy (w tym ort.) i będzie dobrze. W
sumie +
Emocje lub raczej ich nadmiar, są w stanie zabić
wszystko, są tak bardzo destruktywne, że nawet
najszczytniejsze założenia, jeśli ich nie poskromimy,
obrócą w niwecz. Pozdrawiam.
witaj, pojednanie o włos a tyle jeszcze
wątpliwości, myślę, że robi ktoś na złość,
można się droczyć do starości.
aby się pojednać trzeba dużo chęci z obu stron , jedna
nic nie wskóra jak ta druga rura :)