Póki jest pogoda
Rower odkurzyłem.
Na ile się dało.
I w trasę ruszyłem.
Jak na razie małą.
Mięśnie są zastane.
Opór czyni głowa.
Tempo wyrównane.
Po co mi szarżować.
Pod góreczkę zsiadam.
Rower poprowadzę.
Z góry tak zakładam.
Mam nad sobą władzę.
Zjazd opanowałem.
Pędzę bez wahania.
Może zwariowałem.
A kto mi zabrania.
Szaleństwo jest miłe.
Czasem władzę bierze.
Zawsze taki byłem.
Zwłaszcza na rowerze.
Póki jest pogoda,
przemierzam przestrzenie.
Sił mi trochę doda.
Zostawi wspomnienie.
14/03/2023r
Komentarze (6)
Świetny pomysł na relaks.
Wiersz super, miło było przeczytać.
Pozdrawiam :)
No nie wierzę! Ja też wczoraj na rowerze! Odkurzyłam,
przeprosiłam i pędziłam tak pędziłam...Nigdzie nie
dojechałam bo na stacjonarnym jechałam ale film
obejrzałam :))) p.t. Johnny
Piękna obrazowa wycieka rowerowa. :-)))
czysta przyjemność z jazdy.
Rytmicznie, bez wywrotek, jak na wycieczkę rowerową
przystało. Miłego dnia:)
hehehe...mamy podobne pomysły, z tą różnicą, że ja nie
zsiadam z roweru gdy jadę pod górkę, bo mam rower
elektryczny :)))) Pozdrawiam