W pokoju
Miała w pokoju stylowo.
To i owo
na półkach.
Na stoliku - kwiatki
w zegarze - kukułka.
Na ścianach makatki
(a może to obrazki były,
to bez znaczenia zgoła).
Tam byłem szczęśliwy
gdy ona wesoła
parzyła - roześmiane usta - kawą
i prawą
rękę
z wdziękiem
unosiła do góry,
żeby grzywki chmury
odgonić znad brwi.
Ckni mi się za tym pokojem... ckni.
autor
DoroteK
Dodano: 2011-07-18 07:37:59
Ten wiersz przeczytano 1327 razy
Oddanych głosów: 40
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (37)
"Ckni mi się za tym pokojem... ckni" I to jak ladnie
Ci sie ckni :)
bomi, dziękuję :-)
pokój wszystkim takim pokojom (znad:)
Lekki, wymowny, dobry.
Piękny wiersz Dorotku, niezwykle ciepły obrazek i taki
urokliwy, żal tylko, że został się tylko w pamięci
:))
Każdy marzy o spokoju, lecz kiedy go osiągnie to się
ocknie i znów, z innymi marzeniami stoi przy oknie.
Ckni mi się za tym pokojem... ckni.
....za oddechem dotykiem i słowem.
pozostały obrazy w pamięci i wspomnienia.
Dorotko, jak Ty pieknie i ciekawie piszesz!
mariat :-) wiersz pisałam pod wpływem fotografii i
nostalgicznej opowieści pewnego starszego pana :-) a
może opowiadał o Twojej sąsiadce, kto to wie, świat
jest taki mały :-)
Dorotko! Za kogo ten wiersz napisałaś? Bo opisany
pokój to mojej sąsiadki na górze. Oj pewnie sprawa
się rypła, a jak nie rypła to z pewnością rypnęła.
Piękne wyrażona tkliwość. Pozdro.
Przynależność - coś o tym pisała Mery Shelley, w
swojej głośnej powieści...
powroty do przeszłości... ładnie o tym piszesz,wiersz
ma ciepły klimat,taki z łezką w oku
Ale klimat, super! Pozdrawiam miło:)
Pani Jadwiga G napisała o mnie i innych
POETOM LEPIEJ NA WSI
Nie wierzcie poetom, co mieszkają w mieście!
Co oni mogą wiedzieć o prawdziwym świecie?
Czy ich zbudził kiedyś ptasi śpiew nad ranem,
czy raczej spać nie dają rozterki egzystencjalne?
Czy moczyli kiedyś nogi w zimnym strumieniu,
czy tylko w wybielaczu z reklamy
piorą nieustannie słowami
swoje poplamione sumienia?
Czy wiązali w bukiety ogromne pęki stokrotek
zamiast nadymać jak balony
własne lęki, depresje i fobie?
Czy wiedzą, że lepiej leczy serce
pajda chleba ze świeżym miodem
niż te wszystkie (takie modne!)
psychoanalizy gabinetowe?
Taki, co to siedzi w mieście z dziada pradziada -
nie może być prawdziwym poetą,
bo on stale przemawia,
a wcale nie potrafi gadać.
A ja biedak urodziłem się w śląskim mieście, gdzie
wokoło łąk jak rodzynek w cieście, naokoło ogródki
działkowe, w nich najpiękniejsze kwiaty, nawet czarno
liliowe.
Gdzie nie wejść tam mała jeziorka, tafle wypełnione
ptactwem i nenufarami - ja to widzę oczyma miastowego
i opisuję czasami.
Chciałbym i ja co dnia doznawać rozkoszy budzenia
przez okrzyk koguta, mnie budzi hałas, to pracuje
stali huta. Gdy z pieca martenowskiego nocą prą ku
niebu złote pasma promieni, cale niebo w barwach się
mieni, tego nie widać na wsi, a szkoda, poeta na wsi
to tylko z głowy do swego wiersza doda.
Jak jest tak jest, nie może być poetą tylko ten, co
śpiąc w sadzie owocowy ma sen