pół sekundy
dla tych, którzy umarli za życia
To było tak naprawdę chyba pół sekundy.
W tym czasie spojrzałam na ciebie,
Usłyszałam bicie dzwonów kościelnych,
Chociaż to pewnie były tylko uderzenia
mojego serca...
Zobaczyłam niezwykle ogromny pożar!
Trochę zaniepokojona...
Choć tak naprawdę tylko mnie zrobiło się
gorąco...
Wtedy popadłam w amnezję
Straciłam przytomność,
Upadłam
Lecz w rzeczywistości
Jedynie nogi mi się ugięły...
Zobaczyłam cię wtedy po raz pierwszy
I było to nasze ostatnie spotkanie
Leżałeś nieruchomo
Na białym atłasie ostatniego pożegnania
Odszedłeś tej nocy...
Przyszłam znów zbyt późno,
Chciałam spojrzeć w błękit nieba,
A zmrok zapadł jakoś szybko.
Karawan pustych serc stanął nagle w
miejscu
Wiesz co...?
Pół sekundy trwa czasem dłużej niż całe
życie.
Komentarze (2)
Przy jeszcze lekuchno kulejących środkach przekazy
(dopracowałbym, nie, po prostu pozbyłbym się znaków
przestankowych) - jest tu świetny teks o pięknym
przekazie...
Szczera prawda...bardzo inne przeżycie....gratuluje
pomysłu...bardzo mi się podoba.