Polica z lotu ptaka...
...samotna, pusta polana, skrzy się śnieg w blaskach zimowego słońca...cisza, żadnych śladów... - Czy naprawdę nie słyszycie ich krzyków?
...nieumyślnie nieznacznie na śniegu
ich imiona pisze jeleń w biegu
a śnieg znaczy nicość i pustka
słońca promień delikatnie na ustach
pocałunkiem zmrożonym się kładzie...
gdzieś daleko w szumiącej kaskadzie
trwa zaklęty cichy krzyk rozpaczy
lecz kto teraz krzyk ten przetłumaczy?
ponad ziemią owianą uśmiechem
obłok bólu wielokrotnym echem
nadpływając czarne sączy światło
poprzez pancerz przebija się łatwo
i do głębi wpada samochcący
bryły lodu topi tak gorący
serce jednak zmraża swoim tchnieniem
i arktycznym wkradając się cieniem
ku ciemności porywa i zgniata
gasząc słońca gdzieś w niebach
wszechświata...
Na zboczu Policy w Beskidzie Żywieckim rozbił się 2 kwietnia 1969 samolot PLL LOT. W katastrofie zginęli wszyscy, 51 osób. Władze nie ujawniły przyczyn katastrofy...
Komentarze (3)
Wspomnienie ofiar katastrofy, ladnie napisane. Dobrze
ze i takie tematy poruszane sa w bejowych wierszach.
Choć inspiracją do napisania wiersza było tragiczne
wydarzenie to wiersz piękny. Niebanalne metafory,
ciekawe stwierdzenia i bardzo trafne przemyślenia.
Katastrofa i śmierć opisane subtelnie i w ciepłych
kolorach pamiętających o tym wydarzeniu. Gratuluję :)
Miejsce opisywane przez Ciebie stało się kiedyś bramą,
przez którą te wszystkie osoby przeszły na tamtą
stronę. Takich miejsc jest wiele, ale w zgiełku
codzienności nie słyszymy tych "krzyków rozpaczy".
Życie toczy się dalej mimo świadomości nieuchronności
naszego losu... Cała groza jest nie w tym, "że...",
ale "jak" dokonuje się takie przejście.