Pomarzyć...!
Żona wczoraj po kolacji
prezencik mi dała,
bo się cała przed obliczem
moim rozebrała.
Nie robiła powiem szczerze
tego od tygodni,
więc czym prędzej co tu gadać
pozbyłem się spodni.
Gdyż wymiary takie miała
jak Dżoana Krupa,
wąska w talii, jędrne piersi
no i kształtna pupa.
Już ją miałem brać na wyrko,
już gotowy byłem,
lecz się kurcze okazało,
że ja tylko śniłem.
Bo mnie właśnie nad wieczerzą
tak zastała żona,
i powiada: Słuchaj Krzysiu
- kolacja skończona!
Komentarze (35)
rozbawiłeś Krzychno walentynkowo,
świetny wiersz;))
serdeczności zostawiam dla Ciebie i żony:)
hehe, marzenie senne po kolacji powinno się spełnić.
Pozdrawiam Krzysiek.
;)
:))
Pomarzyć dobra rzecz, a i wiersz wyszedł przedni.
Fajne +
Pozdr
Sławku :)))przy kolacji stół się podnosił :)
są jednak mężczyźni, którym śnią się żony. pozdrawiam
z uśmiechem :)
No takiego zakończenia się nie spodziewałam:))
Dzięki za uśmiech Krzysiu,
pozdrawiam:)
A nie zapytała żona, czemu jesz kolację bez spodni? :)
Udanej nocy miłosnej życzę.
No y się porobiło:)
mistrzostwo
Pozdrawiam serdecznie
umiesz rozbawić :)))
z przyjemnością przeczytałem pozdrawiam
Zawsze z przyjemnością czytam Rozbawiasz do łez.
Pozdrawiam Krzychu
marzenia są piękne i warto je spełniać - świetny
wiersz z humorem jak zwykle :-)
pozdrawiam