Ponowny sen
Dzisiaj znowu miałem sen.
Byłem ptakiem.
Latałem nad łąkami,lasami,
Czułem się jakbym był w niebie.
Nie obchodziło mnie nic.
Wszystko było piękne.
Takie barwne,kształtne.
Wszystko było cudowne.
Nie czułem smutku, ani bólu.
Na mej twarzy nie było łez.
Zatracałem się w przestworzach.
Czułem jak to szczęśliwym się jest.
Nie wiedziałem co to grzech.
Co to zło.
Czułem w swym sercu tylko dobroć.
Radość ogarniała mnie.
Nie czułem potrzeb.
Żyłem jak nakazał Bóg.
Byłem pięknym, cudownym, kolorowym
ptakiem.
Patrzył na mnie cały lud.
Wszyscy mówili, że jestem piękny.
Że takiego jak ja chcą mieć w domu.
Lecz ja nie chciałem klatki.
Chciałem mieć święty spokój.
Lecz z pięknego ptaka,
Zrobił się szary stwór.
To był tylko sen.
A piękny głos w tle, to był tylko chór.
Który śpiewał mi,
Wszystkie pieśni Psalmów.
Przestał, zamilkł nagle.
Teraz panuje tylko cisza.
Otworzyłem oczy,
Uświadamiając sobie,
Że jestem tylko ćpunem.
Że mam igłę w żyle.
To była nirwana.
Lepsza niż ekstaza.
Zadzwonił budzik.
Otworzyłem oczy.
Radość ogarnęła mnie.
To wszystko sen.
Nie rozumiałem tego,
Bo życie do zrozumienia, trudne jest.
Komentarze (2)
Ładny sny masz... ;)
Nie wiem czemu, ale na początku ten wiersz jakoś nie
ruszył mnie, ale gdzieś w połowie wzbudził we mnie
głębsze emocje... Jakimś cudem jako nielicznemu udało
Ci się nakłonić mój poplontany umysł do jakichś
przemyśleń, ekspresji . Daję +.