Popatrz w moje oczy...
Popatrz w moje oczy...
szkliste, jak sopel lodu...
słone, jak głebia oceanu.
Nie widzisz,że smutek w nich kroczy?
co mi dajesz prócz chłodu...
zimnego, aż dreszczem przeszywa...
tak mroźnego jak styczniowy wiatr.
Kiedys myślałas tylko o mnie...
beze mnie nie istniał Twój świat...
bez siebie nie mogliśmy żyć.
Przysięgalismy...pamiętasz?...przed
Bogiem...
do końca dni naszych razem kroczyć.
Popatrz w moje oczy...
prócz cierpienia nie ma juz tam nic.
Pustka jak otchłań ciemna...
tak ciemna jak bezgwiezdna noc.
Tyle dla mnie znaczysz...a nie mogę
nic...
tak bezradny,jak opadły liść...
szary...deptany...niezauważalny.
Lecz jednego nie zabronisz mi...
śnić...
Teraz to mój świat...mój dom...
wracam do niego z nadzieją...
że otworzysz mi drzwi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.