Poranek
Bladego świtu pełne kielichy
Półcieniem kradły wspomnienia.
Sen, jeszcze ciepły, spod szarej kołdry
Szukał złotego promienia.
W ciemnych fotelach źrenic leniwie
Smutek przeciągał się jeszcze.
Mgły chłodną dłonią wlały do szklanek
Łez kryształowych deszcze.
Jeszcze rozgrzane warg twych czerwienią
Słowa bezwstydnie mokną.
Tęsknotą ranka splecione palce-
Zostań, jeszcze nie odchodź...
autor
Jaśminowa
Dodano: 2014-01-20 20:24:06
Ten wiersz przeczytano 1123 razy
Oddanych głosów: 20
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (18)
Melancholia o poranku, to co będzie wieczorem?
Pozdrawiam
Potrafisz stworzyć klimat...
Bardzo ładna melancholia. Pozdrawiam serdecznie