Poranek w czarnej mgle
Zaiskrzyła w mrocznej alei
ciernista myśl rozkoszy,
pomiędzy rozstajami
gdzie spokój ścięła się leniwie
i żądza pulsuje niepokojem
zwątpieniem a jednak odwagą
do której dotarł poprzez godziny chore.
W te poranki czarną mgłą upojone...
Skradając się w cień
wysokich buków przybrany
już zadawał cios krwawy
tej która ofiarą została naznaczona
w najsmutniejszym swym losie.
W te poranki czarną mgłą upojone...
Jednak to mara skrzydlata me powieki
zmroziła widokiem okropnym
gdy na dziewczę niewinne spłynęły
ciemnych konarów cienie kolczaste,
raniąc lico - chłoszcząc blade ciało.
W te poranki czarną mgłą upojone...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.