porcelanowy pudel czyli...
na tę jedną chwilę pozamykany w pudelku
czas.
słodzimy filiżanki, jest milo patrzeć jak
się ubierasz,
logicznie, według priorytetów, najpierw
papi(eros).
ubrana jedynie w makijaż, wiesz że lubię tę
kreacje.
poganiasz mnie wzrokiem - wstańmy szybciej
od slow...
głowica dochodzi za wcześnie i jest mi
cholernie wstyd.
stanąłem na wysokości waginy i widok z lotu
ptaka,
ukrytego w majtkach - tracę perspektywę, na
skórze.
parzysz mnie jak mięte, wypadam sobie z
rąk.
rośniesz na twarzy, czyniąc rozkoszne
spojrzenia.
kłam Pinocio kłam... nienawidzę okazywać
się słabym.
wyciem zawodzi wzrok - ja - pomiędzy udami.
twój spóźniony orgazm, jak wykopki, za
drzwi.
kundel w tym samym miejscu, obok zdjęcie
męża.
a ty bez satysfakcji, czekasz na kolejne -
rany kłute.
Komentarze (4)
musiałam poszperać wstecz...i prosze...:)))super...dla
mnie więcej w takim klimacie...jesteś
nietuzinkowy.jeszcze raz pozdr.
Twoje erotyki to trauma bolesnego związku, pisane pod
przymusem doznań, jakby z obowiązku- noblese oblige,
kochanek na godziny dzielony, potem się obliż z jej
wydzielin piżma po orgazmie szalonym i tak otrzymałeś
więcej niż ma- znów debet na koncie rozliczeń: ona:
ja.
dla mnie to najpiękniejszy Twój wiersz jaki
przeczytałam, jesteś zrelaksowany, ściskam mocno :)
dobry odkrywa obłudę alkowy szarość i marność
Pozdrawiam +