poród prochów
spałem w łonie matki
bezpieczny w ciepłocie
kiedy na świat przyszedłem
już żyłem w tęsknocie
potężne i wielkie co szeptała czule
proste czyste w aromacie kwiatów
poród nic nie bolał
przez słowa jej miłe
życie inne niż mówiła wtedy
krzyk zapachów zgnilizn
poród upadek i pozostawiła
prochy spoczywają żyć trzeba
Komentarze (3)
Życie bywa bardzo trudne i czasami nieustaną
wspinaczką pod górę Ale bywają chwilę kiedy potrafi
nas zaskoczyć pozytywnie dzięki ludziom którzy są nam
bliscy i mają serce po właściwej stronie i którym
potrafią sie dzielić
Bardzo ładny wiersz. Pozdrawiam
wrócić tak do tego spokojnego miejsca...wód
płodowych... wiersz się podoba i to bardzo