Portal, co zwie się Bej
eee... tam, dedykacja... wszystkim, jak leci
Jest taki portal, co zwie się
„Bej”.
Poeci tu pisują, niektórzy są, że hej.
Ale się ostatnio na tym „Beju”
porobiło.
Prawie po pyskach leją. Omal się nie
zabiją.
Stalówy trzeszczą, klawiatury płoną,
a oko zarasta katarakty błoną.
I zanika kultura, co i tak w zaniku.
Kłócą się, jak Kargul z Pawlakiem.
Afer tu bez liku.
Zastanawia się czasem ta niżej
podpisana,
co Amarylią się nazwała i na siebie jest
zdana.
Że na tym „Beju” –
portalu, co ma służyć poetom;
czasem gorzej, jak w więźniu.
Może trza odjechać karetą?
Post scriptum
Żal odjeżdżać karetą, bo łzy słone
płyną.
Znajdę kumpli porządnych
I odjadę drezyną...
Komentarze (2)
może i tak nie było tak źle, porównując do teraz.
Bądź ponad te komentarze! Ja jestem za nadstawianiem
drugiego policzka. I mówię to serio.