Portret
Została jeszcze ciepła
pościel i parę śladów
mówiących- „co było”.
Właściwie to można
ułożyć całą historie-
pełną jednak niedomówień
I pytań bez odpowiedzi.
Wiem, że był on i była ona,
że zostawili swój zapach.
Ten indywidualny i ten
scalony, delikatną woń perfum
i ulotną ciał
...tak osobistą, a jednak harmonijną.
Że jej włosy były jasne,
Subtelną pajęczyną
zostawiły wzór na poduszce.
Czy była ładna?
Jeśli była z nim- musiała
być piękna...dla niego...
Co mogę powiedzieć o purpurowym,
śladzie jej szminki,
ukradkiem zostawionym
gdzieś w rogu materii.
Pomalowała je dla niego,
aby dodać wyrazu kobiecości?
Czy też po to, aby w wpił
się w te usta wyzywające?
Czy ma znaczenie to, że płakała
zostawiając czarne od tuszu
smugi na prześcieradle...
od niespełnionych marzeń
czy siły emocji...
Czy okruszki na prześcieradle
i dwie plamki po kawie
świadczą o wspólnym
szczęśliwym śniadaniu,
po nocy gorączkowej i upojnej?
Czy też zasłoną milczenia,
okryją się te niewinne ślady.
A jeśli powiem, że znam tę
dziewczynę, znam jej marzenia
i przebieg nocy,
czy coś to zmieni
w życiu tych dwojga?
I czy pozwoli im być na wieki?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.