Poszukiwania utraconych uczuć
Coraz głębsze morza oddalają me serce od
stolicy
coraz wyższe wzgórza zamykają kamiennym
ramieniem
me brnące we krwi i spiekocie serce.
Gdy poranek wychylił się zza gęstych
mgieł
przepowiedział już w zaraniu niewolę mych
uczuć
i sprowadził mnie opuszczonego do
miasteczka
ciemności i wiecznego obłędu.
Powracam w stalowym uścisku do miejsc skąd
wyruszyłem,
poszukuję krwawych łez zabranego w otchłań
serca,
po rdzawych ściegach poszukuję swej ostoi i
portu jedynego.
Jak długo jeszcze potrwa ta wędrówka?
gdzie gorzkie piołuny upraszają się o
pocałunek,
gdzie czarne stawy chłodzą spragniony
przełyk trucizną.
Coraz bledsze stają się ślady w
słonecznej
i okrutnej fontannie wrogich dni,
słona rosa zasklepia ciosami rany mych
zmęczonych nocy.
Komentarze (1)
Jak intrygująco!. ładna forma i ciekawy styl!
Pozdrawiam :)