powiewy ...
Wiosna wreszcie nastała, świat zbudziła
uśpiony,
z mrozu który na rzece, fale złapał w swe
szpony,
rozbudziła polany, dając owym blask świtu,
roztańczyła chmur białość w nieba toni z
błękitu.
I pognała, gdzieś w nieznane,
gdzie są łąki malowane,
gdzie swą grzywę kąpie brzoza
w strugach zimnych górskich rzek.
A tym czasem wśród trawy, słychać liczne
zabawy,
zając kłania się słońcu, gdyż jest świata
ciekawy,
żuraw z czaplą się wadzą, o ryb srebrne
ogony,
a wtór przy tym im dają sroki i gwarne
wrony.
Wiatr ogrzała promieniami,
nuci słowik swój aksamit,
kot się z cicha brzegiem skrada,
nozdrza wabi żabi skrzek.
Słońce cieszy każde oko,
śle uśmiechy swym obłokom,
cień wydłuża szarą postać,
to na jego smutki lek.
Komentarze (32)
Ładnie, moje klimaty.
Pozdrawiam :)
Każdy, nawet mały znak budzącej się przyrody daje
radość.
Pozdrawiam Stefi pa :)