Powrót do normalności
Gdy letnicy z Sopotu
Wyjadą wreszcie
- Przysiąc wam jestem gotów:
Można żyć w mieście.
Sopot znów mnie zachwyca,
Bo jak co roku
W knajpkach i na ulicach
Cisza i spokój.
Nic wokoło nie wyi
I tłok już minął,
Mogę się przejść choćby i
Monte Cassino.
Już wkrótce się pić wodę
Z kranu odważę*,
Gdybym chciał nawet mogę
Pójść raz na plażę,
A w jakieś większe święta
Do knajpki wpadać.
Jeden tam na klienta
Kelner wypada.
On i pogadać gotów,
I służy radą...
Gdy letnicy z Sopotu
Wreszcie wyjadą.
* Sopot ma wspaniałą wodę. Ale w lecie nasze ujęcia nie wystarczają i do sopockich wodociągów tłoczy się znacznie gorszą wodę z ujęć gdańskich.
Komentarze (19)
Fajny wiersz.
Bliskie mi miasto, a także uczucie kiedy na molo
nikogo...rankiem...
Pozdrawiam:)
P.S Wiersz jak wszystkie tutaj świetnie napisany, ale
to jest oczywiste, faktem też jest, że
specyficzne poczucie humoru w trzeciej strofie dodaje
mu smaczku.
Pozdrawiam niedzielnie jastrzu/Michale.
Trzecia zwrotka położyła mnie na łopatki. Cały wiersz
chętnie przywłaszczyliby sobie Gałczyński i Żeleński -
Boy, tak myślę.
To jest tak Michale że "śmieci jednego są skarbami dla
innych" Pewnie jakiś sprzedawca lodów lub innej pizzy
miałby odmienne od Ciebie zdanie ale to pewnie z
powody mamony. W sumie dobrze że przychodzą takie
okresy w których można się zresetować i pocieszyć się
tym czego co dnia nie można dostrzec. Wiersz super.
Pozdrawiam z wyrazami uznania:))))
z niesmakiem młody kustosz w Sopocie
wiesza na ścianach wszelkie starocie
za to młodsze eksponaty
choćby nawet małolaty
z radością wozi w swojej gablocie
wszyscy narzekaja na cisze i pustke
a ty fajnie chwalisz Sopockie bezludzie
Normalności na naszym, coraz bardziej zagubionym
świecie, chyba już nigdy nie będzie. Mamona od zawsze
swe rządy sprawuje a ludzkość w pogoni za nią, coraz
smutniejszą przyszłość sobie szykuje. Sorry Michale,
że lekko zboczyłem od tematu Twojego fajnego wiersza.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłej niedzieli :)
tum, tarararach
gdyby nie turyści jedlibyście piach
Piękna poezja jak zwykle...
Pozdrawiam serdecznie Michale:)
Widzę, że Boguś nawet ości z turystami kojarzy, a ja
myślałam, że lubisz Bogusiu turystów, ale jak widać
byłam w błędzie...
Pewnie wolisz golonki, one są bez ości.
Dobrego dnia obu Panom życzę i smakowitego, rzecz
jasna.
Tak ci letnicy jak widać dają popalić...
Z drugiej strony gdy są letnicy to i budżet w mieście
jest większy, a może i jakieś urozmaicenie dają temu
miastu, gdyby nie oni, to ten wiersz też by nie
powstał...
Dobrego dnia życzę, Jastrzu.
A ja nigdy nie zapomnę jak piłem ,,kranówę,, latem w
Stroniu Śląskim....
to była ambrozja a nie woda...
Dla dobra mieszkańców byłem niewiele razy i po kilka
godzin tylko. Pozdrawiam.
Czy w dziewiątym wersie nie miało być
"nie wyje", a może jest ok tylko ja nie wiem co znaczy
"nie wyi"?
Trudno się dziwić stałym mieszkańcom miejscowości
nadmorskich, że nie przepadają za turystami. W sezonie
z pewnością są uciążliwi:) Miłej niedzieli Michale:)