poza rękawem
tasuję codzienności bieg
by znaleźć Asa w talii kart
lecz Walet ciągnie mankiet mój
(on raptem kupy kłaków wart)
losuję szukam, biegnę w dal
powracam Yoker w progu śpi
i w swym uśmieszku gapiąc się
z mej samotności lekko drwi
nieważne ile jeszcze kart
kasyna drzwi witają mnie
to ważne że gdy złapię go
to szepnę sobie krótkie 'nie'
i wyjdę z gry bo po cóż łez
wylewać w rękaw litrów moc
po świcie wzejdzie szary dzień
a po nim czernią spłynie noc
wiersz dedykowany przyjacielowi sprzed wielu lat
Komentarze (9)
dziękuję kolejnym gościom za ciepłe komentarze
ANDO@ myśl biegła szybciej niż palce po klawiaturze
pozdrawiam wszystkich i miłego dnia życzę:))
Oczywiście na tak za rytm i formę natomiast
zastanawiam się nad wersem "wylewać w rękach litrów
moc" ...może w rekaw? albo w nicość...pzdr.
Ciekawa refleksja, pozdrawiam :)
Niebezpieczna gra często o życie...
Podoba mi się
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy :*)
Bardzo ładne wersy.
Moc serdeczności.
Dziadek Norbert@ dziękuję i spokojnej nocy życzę:)
A ja z kolei całe( prawie)dorosłe życie grałem w
sportowego brydża indywidualnie, najwięcej parami i
drużynowo(graliśmy w trzeciej lidze z kolegami, którzy
niestety już, niektórzy dawno nie żyją).
Wiersz fajny. Gry hazardowe, oczywiście w większości,
kończą się bardzo nieciekawie, czasami bardzo źle,
nawet tak jak w wierszu tragicznie. Pozdrawiam. Miłej
nocy...
nie bawię się w te klocki, nie lubię kart,
kości,ruletki itp. wolę inne formy rozrywki; miałem
przyjaciela..
tragiczny finał ostatniej gry;
dziękuję za czytanie i dobrej nocy życzę:))
Życie to ciągła walka z prze-
ciwnościami, gdzie wygrana jest
loterią, chyba że ma się
asa w rękawie, ale niestety
trafiają nam się najczęściej
walety.
Pomimo wszystko. miłego wieczoru.