Pozdrowienia z Taize 2015-...
"Pozdrowienia z Taize
2015- Dzień piąty i szósty".
01 i 02.20 15. Francja
Modlitwy, spotkania i rozmowy z ludźmi,
Zabawy, moje sędziowanie,
Później dwóch, Polaków,
Niemców, francuski, finki telefon
ładowałem.
Na no nocną imprezę w pokoju się nie
załapałem.
Jakie było ludzi zdziwienie,
Gdy wyszedłem na jakiś czas z kościoła
I udałem się do oyaku
Na cocacole z automatu.
Cocacole piłem wcześniej
Niż wydarzyła się wcześniejsza część
wiersza,
Ale piszę jak myśli płyną,
A płyną także pod prąd.
Pewna nocna impreza,
Minęła mnie,
Bo pewna Niemka zatrzymała mnie,
A gdzie?
W kościele.
Ranek msza, jestem ubrany na zielono,
Czyli na ogórka,
Tak powiedziała mi Daria.
Śniadanie, odpoczywanie,
Jak zawsze spotkanie biblijne, rozmowy z
ludźmi,
Fajna Ala pojawiła się,
Ona z nami wraca,
Ale heca.
Już radośnie w te stronę myślą leca.
No i gwara się wkradła,
Mini wena mnie dopadła.
Zaraz sesja fotograficzna, modlitwa obiad
msza,
Wolna chwila i spotkanie z bratem markiem.
Komentarze (2)
Ładnie to opisałeś. Pozdrawiam.
+))