pożegnanie, którego nie było
"dobry wieczór",
już przeszłość z nocą się wita
i do okna cicho mi stuka
kreśląc wilgocią podmuchu powietrza
ociężałe wspomnienia na szybie
kilkadziesiąt nocy temu
w wymiętej pościeli
słowa Twe zostały
trzepot moich myśli wywołały,
próbowałam stłumić smutek skóry
po raz wtóry
bezskutecznie...
odchodzisz bezszelestnie
w pół minuty
i w pół słowa
na paluszkach nieistnienia,
"do widzenia"...
odchodzisz tak,
jakby nigdy ciebie nie było...
tak po prostu się złożyło...
naiwnie staram się zrozumieć,
dlaczego aniołom nie pozwalają się
żegnać...
Komentarze (5)
plus, bo czuję go, czuję ten smutek, który zlewa się z
moim, taka powinna być poezja.
"Mów szeptem do mnie mów...". Cudeńko!
Cudnie i szeptem pozdrawiam.+
przecudny zarazem smutny poruszyl mnie bardzo
Ładny!
;-)