Poziomki
Moja historia pewnie was znudzi,
to przecież nic nadzwyczajnego.
Z politowaniem popatrzą ludzie..
taki sentyment miec do czegoś?!
Bo czy to warto nawet się trudzić
o mały zwykły krzaczek poziomek?
Wielka ich grządka rosła w ogrodzie
kiedy pod miastem miałam swój domek.
Chociaż daleko pozostał Kraków
i czas odmienił losu koleje.
Wiosną poziomki dla moich wnuków
z wielką radością znowu podleję.
Czy to możliwe? nie rosną w lesie!!
Kilka lat temu (liście podobne)
kupiłam w sklepie,śmieszne powiecie,
do zawieszania kwiatki ozdobne.
By nie przemarzły zimową porą
tu kilka krzaczków zawsze znajdziecie.
Gdy otulone czułością chorą
ukrywam w domu na parapecie.
tutaj gdzie mieszkam ,nie ma w sprzedazy poziomek bez retuszu...
Komentarze (24)
Miły,czuły , a ja chcę poziomek!
Poziomek coraz mniej, a szkoda. Dobrze, że masz swoje.
Wiersz sentymentalny, miło się czyta. Pozdrawiam
ciepło.
tęsknota czasami ma smak naszych ulubionych owoców,
niesamowicie to opisałaś. Pozdrawiam
Pod płaszczykiem poziomek skryła sie tęsknota za
dawnymi czasami i rodzimymi stronami. Pielęgnowana
roślinka wydaje obwity plon...
Aniu, cała jesteś w poziomkach. Z nich powstały
truskawki ( pamiętasz ?) - Strawberry Fields For
Ever...
Niby drobiazg, ale bardzo ładnie o tym piszesz, Aniu.
Jeśli da się to Ci wyślę parę nasion. posiejesz a
potem już tylko podlewać Ci zostanie. Miły wiersz o
małym krzaczku.
Piękny wiersz Aniu i taki czuły-pod płaszczykiem
poziomek tęsknisz do domu.Tęsknota Twoja wielka jest
bo coraz częściej piszesz o niej,Pozdrawiam
O poziomkach była piosenka, teraz Twój wiersz. Plusa
zostawiam.