Pozornie o niej
Płynie w otchłani, przez mrok się
rozbija
Sunie tak gładko, faluje
Ode mnie ją widać
Nieświadomie zmierza, pcha ją naturalna
siła
Coraz bliżej celu,
Bardziej urodziwa
I widzę ponownie, już w innej postaci
Gdy ciepło poczuje
Myśli, że nie straci
Lecz jej przeznaczeniem nie jest pozostać,
Wciąż musi mknąć dalej
Chciałaby zastygnąć na chwilę
Warkocz rozpostarty,
Mknie dalej
Już po drugiej stronie, już jej nie
widać
Oślepiony wiem, że jej przeznaczenie
To błysnąć na chwilę
Na jedno tchnienie
Gdy blisko – ogrzana, ciepło
promienieje
Lecz się nie zatrzyma,
Okrutne przeznaczenie
A ja obserwuję dalej, dystans od ciepła
większy,
Ale dla mnie jest bezpieczny,
Dla mnie jest wieczny.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.