Tyle ze czasem warto oczyścić atmosferę,nadal
bulwersuje mnie jeden z Twoich wierszy,wiesz który-ten
określający ''nieprzyjemny ''zapach.Ale ok ,już się
nie pytam,mam mnóstwo pracy .Miłego dnia.;-)Jak znajdę
czas to może jeszcze tu zajrzę...kiedyś.;-)
Sylwio. Za bardzo wszystko bierzesz dosłownie. Do
analizy utworów poetyckich
musisz użyć trochę fantazji i porównań, bez ktorych
wiersze nie byłyby wierszami.
Pozdrawiam
No fakt idą sami, większośc z nich jest jednak zależna
od rodziców(transport)w dalszym ciągu jednak nie
rozumiem roli prezesa odnośnie ''pubu''-(zresztą skąd
taka nazwa pub?)klub i pub to dwie sprzecznośći.
Sylwio, masz rację, ale nie trzeba ich tam posyłać,
sami tam idą bez pytania.
Komentuję jak jest, a nie jak powinno być. Oczywiście
trochę przesadzam z tym wstępem rodziców do pubu, ale
prawdę mówiąc czułbum się tam trochę nieswojo.
Pozdrawiam. Miłego dnia
Wniosek z tego mam taki -posłać podopiecznego do klubu
-a rodzicom wstęp wzbroniony,bo łubu dubu?Ok może to
mała ''inwersja z mojej strony ale nie jestem pewna
czy dobrze zrozumiałam Twoje słowa poniżej.Dlaczego
miejsce przebywania podpopiecznych przyrównujesz do
pabu.Wg.mnie to miejsce właśnie chroni młodzież od
tego by nie chodzili do takich miejsc,chroni również
przed ''braniem'' wszelkiego rodzaju używek...no
zawsze byłam przekonana że tak właśnie jest.Młodziez
potzebuje mieć zajęcia-w przeciwnym wypadku idzie
się'' szlajać''schodzi na psy.Choć nie
zawsze.Pozdrawiam;-)
Komentarze (22)
Kapitalne! +
blondynka8, na pewno kumasz. Dziękuję za
komentarz i pozdrowienia. Miłego popołudnia
Nie kumam. Pozdrawiam, jak żabka ku, kum...:))))
Wszelkie obce nazwy nie podlegają zmianom fonetycznym,
obojętnie w jakim języku byśmy nie pisali. Pozdrawiam
Ale wiersz jest w języku polskim!
I nie zgadzam się zupełnie, po polsku czyta się
"klub".
Tyle ze czasem warto oczyścić atmosferę,nadal
bulwersuje mnie jeden z Twoich wierszy,wiesz który-ten
określający ''nieprzyjemny ''zapach.Ale ok ,już się
nie pytam,mam mnóstwo pracy .Miłego dnia.;-)Jak znajdę
czas to może jeszcze tu zajrzę...kiedyś.;-)
Sylwio. Za bardzo wszystko bierzesz dosłownie. Do
analizy utworów poetyckich
musisz użyć trochę fantazji i porównań, bez ktorych
wiersze nie byłyby wierszami.
Pozdrawiam
Obydwie te nazwy pochodzą z języka angielskiego. U
czyta się jako A.
Jesteś w błędzie Roklin. po angielsku czyta się "
klab" i " pab" Pozdrawiam
No fakt idą sami, większośc z nich jest jednak zależna
od rodziców(transport)w dalszym ciągu jednak nie
rozumiem roli prezesa odnośnie ''pubu''-(zresztą skąd
taka nazwa pub?)klub i pub to dwie sprzecznośći.
Śmieszna sprawa, ale "klubu" i "pubu" się nie rymują!
:)
Sylwio, masz rację, ale nie trzeba ich tam posyłać,
sami tam idą bez pytania.
Komentuję jak jest, a nie jak powinno być. Oczywiście
trochę przesadzam z tym wstępem rodziców do pubu, ale
prawdę mówiąc czułbum się tam trochę nieswojo.
Pozdrawiam. Miłego dnia
Czekamy na ciąg dalszy. Dobranoc:)
Wniosek z tego mam taki -posłać podopiecznego do klubu
-a rodzicom wstęp wzbroniony,bo łubu dubu?Ok może to
mała ''inwersja z mojej strony ale nie jestem pewna
czy dobrze zrozumiałam Twoje słowa poniżej.Dlaczego
miejsce przebywania podpopiecznych przyrównujesz do
pabu.Wg.mnie to miejsce właśnie chroni młodzież od
tego by nie chodzili do takich miejsc,chroni również
przed ''braniem'' wszelkiego rodzaju używek...no
zawsze byłam przekonana że tak właśnie jest.Młodziez
potzebuje mieć zajęcia-w przeciwnym wypadku idzie
się'' szlajać''schodzi na psy.Choć nie
zawsze.Pozdrawiam;-)
W dzisiejszych czasach rodzice nie mają wstępu do
pubów. Tam przebywają sami podopieczni. Pozdrawiam.
Dobranoc