Prisoner of world
natchnieniem był kanarek...
W klatce ciasnej
twym więzieniu
w sferze jasnej
albo w cieniu
niewolnika
wiedziesz życie
i nie znikasz
jak marzyciel
z twych skrzydeł pióra
lecą, wirują
pułapka ponura
w cieniu pod tują
czyś tu gościem
czyś mieszkańcem
czy nie prościej
wytchnąć w walce?
żółty więźniu
fruwasz skaczesz
dzień po dniu
w tej klatce płaczesz
słyszę twe żałosne trele
lecz zrobić mogę niewiele
sam już nie wiem
przyjacielu
czyś promykiem słońca,
który chcąc frunąć pod niebem
toczy bój bez końca
niechże klatkę ci otworzę
odleć w świat i ujrzyj zorzę
niech cię nie pętają sidła
leć pod wiatr i rozwiń skrzydła
niech cię porwie wiatr szalony
i zamieni w słońca promyk
niech ten promień z serca płynie
niech mnie kiedyś w życiu minie
czy to wszystko ma znaczenie?
jest sensem ziścić marzenie?
ty bez trudu wszystko zniesiesz
cały świat twój w twoim gnieździe
ty wolności nie znasz przecież
to ja jestem świata więźniem!
...wkrótce kanarek zakończył żywot
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.