proza
Zerwałam się ze snu o trzeciej nad ranem.
Wiem, sama godzina jest niepokojąca. Filmy
i książki snują na jej temat dramatyczne
teorie spiskowe i dające w kość historie,
większość z nich jest zmyślona. Ale
wiadomo, od reguły zawsze są wyjątki. Szłam
po metalowym moście, całkiem sama. Most był
chyba w trakcie remontu lub otarł się o
niego jakiś meteoryt. Wokół panowała cisza,
a pod mostem była gęsta mgła, która
przypominała parę ulatniającą się z wrzącej
wody. Szłam przed siebie. Na boso, ubrana
jedynie w białą sukienkę sięgającą do
kolan. Szłam powoli, patrząc przed siebie,
mimo niestabilnej konstrukcji mostu strach
był gdzieś daleko. Tylko ja, most i mgła.
Sny o tym moście kilkakrotnie się
powtarzały wcześniej, ale tej nocy był
inny. Wcześniej brakowało mgły, innym razem
jechałam przez niego rowerem a jeszcze
innym razem siedziałam na brzegu z
przyjaciółką.
Podczas przechadzki do nieznanego celu
poczułam napływ ciepła, most ani drgnął.
Zawahałam się lekko tracąc równowagę.
Wyprostowałam się, dalej stawiając kolejne
kroki, ciepło narastało. Ale było same w
sobie jakieś inne, różniło się od ciepła
letniego powiewu wiatru. Było w nim więcej
energii niż samej wysokiej temperatury. W
pewnej chwili zobaczyłam swoje życie.
Uchwycone w jednej sekundzie. Co do
szczegółu. Kiedy uniosłam dłoń, otworzyłam
oczy.
Ciemno było w pokoju, otarłam krople potu
z czoła zostając w poprzedniej pozycji.
To było dziwne. Bardzo dziwne. Wiele jest
we mnie bólu. Niestabilna konstrukcja uczuć
nie dotyczy tylko mnie. Każdy z nas zmaga
się z chaosem myśli, zobowiązań, marzeń i
trosk. Długo nie mogłam wstać z łóżka, nie
byłam w stanie. Nawet teraz je traktuję
bardziej jako terapię i chwilę upragnionego
spokoju, aniżeli systematyczną potrzebę
snu. Piekło zbyt szeroko otworzyło swoje
wrota, zbyt szybko.. A co jeśli z niego
wtedy wracałam?
właśnie idąc przez most? czy to by
znaczyło, że umarłam?
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Ciekawa proza i opis snu, albo wytworu wyobraźni, w
każdym razie dobrze się ją czyta, jest taka nierealna,
trochę mi przypomina pewien wiszący most w Nepalu, po
którym dość dziwnie się szło, gdy się kołysał, a jeśli
jeszcze byłby we mgle, emocje podwójne...
Dobrej nocy życzę Klaudio, też czasem budziłam
się/teraz rzadko/ nad ranem, by coś napisać:)
A moze zwyczajna swiadomość "niepowinosci".
Nie chcę być bydlakiem - więc wogóle niebede
komentowal - tego co zwykle: fascynacji - osobą w
kazdym jej przejawie.
Serdecznie pozdrawia Klaudio:)
moj komentarz jest oznaką samonegowania, słabosci,
wątpliwosci. Madrosci - tylko na tyle, ze wiem ,co
moglby zbudować - - i tu ciag pytan - swiadomie
skasowalem - nie z obawy przed smiesznoscia
ewentualną. bo jezeli pytania nie są glupie ani naiwne
- do dlaczego za głupca uznac pytającego? Mysle - ze
przyczynek do nieglupich pytan - czyli opowaidanie -
jest nieprzypadkowe i jak wszystko z pod twojej reki -
jest przemyslane. Po prostu - wydaje misię ze nie
rozumiem... - poniekad - dlatego tez chcialem pytać.
chyba niepotrzebnie. - to powod kasacji: bo postawilem
po czsci odpowiedzi załozone odgorie, jak rzekomo -
oczywste lub wielce mozliwe. Ile w tym wiary- a ile
zdecydowania w watpliwosci?
Ciekawa proza, przeczytałam z zainteresowaniem.
Pozdrawiam serdecznie :)