Przedświt
W zasadzie to nie lubię się zakochiwać.
nurzam się w błocie pachnącym jaśminem
bo kocham.
łowię na wędkę pojedyncze uśmiechy na
ustach,
i chowam je w kartonowym pudełeczku
bo kocham.
szukam uparcie śród tłumu dwóch oczu
i słucham jak w tłumie nie widać twojego
imienia
a ciebie nigdzie tak naprawdę nie ma
bo kocham.
upokarzam się w sobie nastawiając na
wszystko ucho
i uważając jak zebra na sawannie na lwa
jak ktoś zobaczy to zginę zbyt okrutnie jak
na człowieka
i boję się strachu tak jak boję się jego że
śmiechem zabije
bo kocham.
ryzykuję swoją reputację czyż nie widać
jak umieram powoli kawałek po kawałku
i milczę bo wiem właściwie wszystko co
muszę
mgłą się zasłaniam i pod mgłą kładę się
spać
we śnie pomijając otoczkę tej chorej
zasłony
bo kocham.
nie płaczę nie muszę nie mogę a nie chcę
jeśli w istocie chcę obserwować dwoje
oczu
ku zaskoczeniu zawsze bezwstydnie
błękitnych
bezwstydnie ku moim brązowym okrągłym
by nie psuć niczego muszę milczeć jak grób
listopadowy
bo strasznie chcę kochać.
Komentarze (5)
ooo... właśnie - bo kocham... niesamowita wiwisekcja,
pragnienia i poszukiwania... miłości? własnej?... oj,
dobry wiersz, zamieszałaś mi... w głowie? w sercu? już
sama nie wiem
Nie wolno przegapic miłosci,czasem trzeba zrobic dla
niej wiele by poniewczasie nie zapałkac nad jej
utratą.+++
Trudna taka miłość,to tak jak bilet w jedną
stronę...Pozdrawiam serdecznie...
" można zakochać się i zgasnąć, jak świeca na zbyt
silnym wietrze..." tego oczywiście nie życzę.
Początki miłości zawsze są trudne...
Dla kochanej osoby robi się różne rzeczy,tylko trzeba
zadać sobie pytanie czy ta osoba na to zasługuje.
Wiersz na +