Przekleństwo obojętności
Porwij choć jedno serce w namiętność
ślepą
Owładnij myślą czyjąś tak by czyn się
zrodził
Z miłość stwórz nienawiść którą byś krew
chłodził
Zniewolony kobietą
Skrępowany opieką
Tak się z grzechu wybronisz co wyrasta w
tobie
Tak się oprzesz jedynie dzisiejszej
chorobie
Najpierw wyznacz swoją twarz
I kontur mocny narzuć
Na słowa tu zważ
Truskawki borówki i wiśnie
Z nimi marzenie pryśnie
A między nimi jej maliny
W nich nie ma żadnej winy
A wszędzie drwiny
Umysł w sercu się mieści
A myśl uczuciem jest kreślona
Nikt zranić zdoła
Czyś wiedzą jest głęboki lub płytki
myśleniem
Nie najdziesz na idee najmniejszej
jednostki
Nie wgnieciesz też do ziemi choć cienia
błahostki
Będziesz zwykłym wspomnieniem
Gdyż nie żyjesz płomieniem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.