Przelęcz chlodu pokonam
Tam jest zew światła, w którym odnajdę
spełnienie
Szukam w podróży najcenniejszego
minerału
Tam, gdzie nie ma śladu śmierci znajduje
się moje marzenie
Codzienna wiara dostarcza mi sil i ciągłego
zapału
Łamię gałęzie i rozwiewam chmury
Chowam w kieszeń krople zawiści
Staram się łatać największe dziury
Nie zbieram już pożółkłych liści
Przełęcz wspomnień za mną usycha
Deptam po zatrutych kolcach , które ranią
Znów gwiazda błękitu ze mną oddycha
Przebywam w spokoju, gdzie już mnie nie
ganią
Z wolnością pod niebo się wzbiję
Tam, dla Ciebie zerwę nadzieją wypełnione
kwiaty
Samotność sztyletem ostrym zabiję
Podaruję serce a w nim tą milość co przed
laty
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.