Przelotny romans
Ku przestrodze...
co mnie pchnęło w jego ramiona?
dzisiaj już wiem:
nuda i monotonia.
twoje serce ciągle kocha
jak pierwszego dnia kochało
i choć dobrze mi jest z tobą
coś mnie w jego stronę pchało.
ty miałeś być najważniejszy,
on zabawką w moich rękach,
ot rozrywką krótkotrwałą...
dziś tonę w udrękach.
plan miałam dobry,
niemal doskonały,
to miał być tylko
romansik mały.
bez żadnych uczuć,
miłosnych wzlotów
żeby nie robić sobie kłopotów.
lecz coś nie wyszło,
bo serce swój rytm ma,
żyje w innym świecie,
rozumu nie słucha.
jego pocałunki,
jego słodkie dłonie
w bardzo krótkim czasie
zrobiły swoje.
a w tym co robił
był niemal doskonały
i uzależniłam się od niego
niczym od gorzały.
i po każdej zdradzie
mówiłam :"nigdy więcej!koniec!"
ale znów głupiałam
gdy był koło mnie.
o czym myślałam
kiedy mnie całował?
nie, nie o tobie...
tak bardzo mnie skołował.
ale Bogu dzięki
w porę otrzeźwiałam
i na swoje szczęście
rozumu posłuchałam.
przecież tak nie można!
toż to się nie godzi
grać tak bez skrupułów
na uczuciach ludzi!
ty o nieczym nie wiesz
boję się powiedzieć,
boję że cię stracić,
boję że odejdziesz.
i po co mi to było?
wysoką cenę płacę
za tę szaleńczą,
miłosną libację.
i co zostało po nim?
zdjęcia, wspomnień cienie,
splamiona duma
i brudne sumienie!
przepraszam......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.