Przenicowany duch
Zaplątani w płomyki róż
Labirynty płatków cienie
ocieramy dusze
O ciernie rozczarowań
Cicho skuleni w skrzydłach anioła
Delikatny puch ciepła jego ducha
Kołysze rany wspomnień
Głaszcze trudne chwile
Co przerosły nas nad wyraz
Zagłuszyły zniewoliły
W uścisku łez bezradności
Soku żywego jasności ciepła spokojności
Trzeba mi Aniele Stróżu mój
Zagubiony w Tartarze mrocznych głębin
Gnije; paraliż nicości
Popieli mi dusze
Nawóz Metanoi czy błoto Hadesu?
Refleks oczu wypalonych
Przeszywa ból obojętności
tonę
Komentarze (2)
skłania do przeczytania jeszcze raz, wart uwagi :)
Ciekawy wiersz , ciekawe metafory. Pozdrawiam