Przepraszam, że żyje...
Siedzę sama w mrocznym pokoju...
Słyszę swe myśli, które nie dają mi
spokoju...
Wszyscy dookoła są przeciwko mnie!
Co mam zrobić? Jest mi źle!
To nigdy nie minie...
Wyryte Twe imię na mej skórze jest
dowodem...
dowodem
cierpienia...
które niesie łzy z kamienia.
One proszą w mym imieniu świat,
by darował mi już tyle lat...
Kiedyś spełni się ma wola i skończona ta
niedola,
będzie...bo umierać już zaczęłam,
lecz przypadkiem wojnę wszczęłam...
W niebie nie chcą mnie świętości,
nie przyjmują takich gości...
a na ziemi...wciąż to samo!
Może w piekle się usmażę...
w coraz głębsze kręgi włażę...
ale cóż mi pozostało?
Takie życie można stracić!
I nikomu już nie wadzić...
Dlatego odchodzę w zapomnienie...
Dziękuję za miłe spojrzenie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.