Przez żołądek do serca ;)
Będąc apodyktycznym, źle znosił
sprzeciw,
słuchał, dopóki żoneczka myślała
podobnie,
w przeciwnym razie, wzywał na pojedynek
słowny i do kolacji nie zamierzał
odpuścić.
Z pełnym żołądkiem, pod wieczór
łagodniał,
w łóżku zamieniał się w potulnego
baranka,
syty, przestawał upierać się przy swoim
-
skruszony, we wszystkim przytakiwał
żonie.
Komentarze (76)
Trochę wyrachowany ten małżonek, ale to że nie idzie
na udry wychodzi im na dobre :)
Sorry. Zabrakło "e" przy "osobiście".
Osobiści uważam, że w życiu trzeba iść środkiem. Jak
się wyskakuje na boki najczęściej się przegrywa.
Oczywiście mądrzejsza strona dyryguje czasami ale
powinna to robić tak mądrze by nie urażać drugiej
strony. Fajny wiersz. Optymistyczny wzięty z życia...
Pozdrawiam. Miłej nocy...
czy to celowo czy też nie - najważniejsze że łóżko
zawsze pogodzi małżonków :-)
pozdrawiam
Można specjalnie chodzić na udry...
Widać metoda działa i jest happy end, a o to w sumie
chodzi. Ja tak łatwo nie mam...pzdr
Sprytny typ, a gdyby tak żona nie podała mu kolacji
raz albo dwa.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe odwiedziny:)
by zdobyć wieczorem to co chciał staje się potulny
pozdrawiam Wandziu :)
Dla mnie cwaniaczek ale jeżeli żona
przyjmuje te przeprosiny to widocznie przyjęła to jako
normalny rytuał. Pozdrawiam Wandeczko miłego
niedzielnego popołudnia.
Ah, te uroki małżeństwa :) Pozdrawiam serdecznie +++
Mężczyzna to przeważnie dobry aktor. Potrafi garaż
dwie role na raz i wilka i baranka. Pozdrawiam
serdecznie weno.
tak to się można przepraszać :) a nawet w tym celu
pokłócić :)))
Bo żona zwykle ma rację :)
właściwie powinnam ująć to tak - "baranek w wilczym
futerku"...toż to facet przecież
mówią, "że wilk w owczej skórze"
a tu...owieczka w wilczym futerku....
no pięknie, masz dar do tresury...
smakołyk i...łapka podana
pozdrawiam i miłego popołudnia