Przez żołądek do serca ;)
Będąc apodyktycznym, źle znosił
sprzeciw,
słuchał, dopóki żoneczka myślała
podobnie,
w przeciwnym razie, wzywał na pojedynek
słowny i do kolacji nie zamierzał
odpuścić.
Z pełnym żołądkiem, pod wieczór
łagodniał,
w łóżku zamieniał się w potulnego
baranka,
syty, przestawał upierać się przy swoim
-
skruszony, we wszystkim przytakiwał
żonie.
Komentarze (76)
Zapewne tak ;) Dziękuję za wgląd :)
A może po kolacji łagodniał bo liczył na coś jeszcze.
masz rację Ireczku :))
Sytość jedynie podtrzymuje funkcje niezbędne coby się
w sercu lepiej zadomowić:)
-coby jako -żeby, łącznie, Wandeczko:)
:)
Dobra życiowa refleksja:)
:)))
Hahaha
Dobre!
Dzięki Xeniu :)
Ale z niego mądroliński. Pozdrawiam serdecznie z
uśmiechem.
nie on jeden ;)
A, bo to taki cwaniaczek.
bywa tak
uwierzę, jak wrócisz jeszcze raz Leonie :)))))))
znowu byłem widać się zauroczyłem