Przychodzi skądś nagle
Przychodzi skądś nagle
Gdy zaśniesz przeważnie
No bo jakże inaczej?
Kiedy śpisz
Kiedy śnisz
Nad ranem
Przystanie w drzwiach chwilę
W zbudzony sunie świt
Gdzie czoło
Modre chabry
Włos lśniący
Ty marzysz
Dumne schyli czoło
Twarz wtuli do twarzy
Wniknie w modre oczy
Zbieleje cień wargi...
A ty śpisz
A ty śpisz
Choć dnieje
Komentarze (3)
Witaj na beju...czasami tak bywa że tytuł wiersza
przykuje uwagę i zachęci do przeczytania ...Twoje dwa
wiersze mówią o śmierci gdzie wyczuwa się że są one
pisane z potrzeby serca...właśnie to cenię w
wierszach najbardziej... Pozdrawiam:)
wiersz śpiewny ale przygnębia tak bywa że zupełnie
nagle przybywa ale marzyć trzeba Marazm jesienny Dobry
to wiersz w wymowie+
Puk puk obudź się :)