przyjaciele - jak kosmici
są, to znaczy, że wracają po zatoczeniu
kręgów po orbitach, w które musieli
włożyć
ręce - zliftingować własną planetę
metodą "zrób to sam" - dla siebie
taka misja bycia na powrót obok;
syndrom krzyżowania elips, które
w pojedynkę niczym, więc muszą zbiec
się i przytulić - piękne nieproste
wygięte w uśmiech pełen zrozumienia
dla obcych kosmosów
Komentarze (42)
mariat, babcia to ja już bym być chciała, ale synowie
nie podzielaja moich zachcianek ;)
Pewnie, że pojedynczo nic wielkiego nie uczynisz.
Choćbyś nie wiem jak się starał, to babcią nie
zostaniesz.
Ja mam wieloletnie - sprawdzone w różnych sytuacjach.
Mimo okresów oddaleń, jak w dym, gdy...
Nie powiem, że na pęczki, ale mam trochę szczęścia
jednak :)
swoich polkosmitek nie liczylam:)
taka na dwiescie procent pewna mam jedna:)
Dziękuję, Mariolka.
Pozdrowienia serdeczne :)
kosmiczny tytuł, super całość
al-bo, mam kilka takich - i w realu, i tutaj :) I
cieszy mnie to jak cholera :)
Pozdrawiam serdecznie :)
niezwykle porownanie,
trafnie i pieknie ujelas prawdziwa przyjazn, Elu,
mam szczescie miec jedna taka kosmitke w realu,
pozdrawiam, z wielkim podobasiem:)
Kosmiczny uśmiech ślę do Ciebie, ewaes :)
Dobrej nocy :)
marcepani, już przygładzam wszelkie niedoskonałości
elipsy, coby godnie podjąć gościa. Jakem Ufo-ela :)
Pozdrawiam z kosmosu wraz z moją skrzyzowana elipsa :)
Podoba mi się
Elena, oj, bo jajeczka jem, przez Ciebie całe połknę i
się uduszę :)))
fajny wiersz, przybyłam na Twoją orbitę, macham
przyjaźnie czułkami i to też jest w pewnym sensie
"syndrom krzyżowania elips" :) - b. ładnie to ujęłaś -
pozdrówka :)
to ja chyba jestem czarną dziurą, bo łykam wszystkie
Twoje wiersze :)
Dzieki Zosiaczku.
Dobrej, spokojnej :)